Wystawę "CIEMNIA" odwiedzać można do 31 sierpnia. // 24 sierpnia, 15-18: możliwość spotkania z samą Luką Woźniczko. // 25 sierpnia, 15-18: możliwość spotkania z kuratorem, Arkiem Półtorakiem.
O WYSTAWIE:
// Luka Woźniczko // Ciemnia jest miejscem szczególnym. Obraz, który w niej powstaje, zaczyna istnieć zanim uzyska swoje oblicze. Ów proces ma określone kryteria: ważny jest czas potrzebny do naświetlania papieru. Wiążąca jest na pierwszym etapie także siła wiązki światła, która pada na papier fotograficzny. Dopiero potem obraz zostaje poddany bardziej jawnym zabiegom. Odwołanie do ciemni, które chcę zawrzeć w nazwie wystawy, zawiera sugestię, iż do ujawnienia obrazu potrzebna jest chwila wglądu – że potrzebny jest czas.
// Arkadiusz Półtorak, kurator // Nie zacząć od ogólnego stwierdzenia – utrzymać pierwsze zdanie tak nieoczywistym, jak debiut Ludmiły Woźniczko! Dalej chodzi już o coś więcej: pozwolić, by mowa wyłoniła się z niemej ciemności, ale pozostać wrażliwym i nie zabijać malarstwa etykietą. Znów jest to kwestia naśladowania malarki, która podejmuje w swych pracach subtelną grę z dosłownością i konkretem figur, by zaoferować widzowi przedziwną rozkosz. Istotę tejże stanowi napięcie między wizualną przyjemnością a niepokojem, jaki wzbudza zawartość każdego dzieła. Oto znajome obiekty czy stworzenia tracą pozory swojskości, by objawić się w aurze iście niesamowitej. Gdyby wskazać w tym przejściu esencję malarstwa Ludmiły, można by zrazu umieścić je w gęstej sieci odniesień do innych twórców – już to do sław surrealizmu czy nowej figuracji, już to do bliższych nam person jak Przemysław Matecki. Trzeba jednak pójść o krok dalej i w nadrealnym odkryć na nowo przynależność do ludzkiego świata: znak Uczucia w jednym z wielu jego wcieleń. Spostrzec na płótnach absolwentki krakowskiej ASP refleksy kobiecej czułości, aurę erotyzmu, nostalgię za czasami dzieciństwa, a może dopatrzeć się w jej płótnach barokowej niemal aury sacrum – to wszystko znaczy: wejść w malarstwo twórczyni. Dróg dostępu jest wiele, lecz nie ma żadnego hasła, które okazałoby się uniwersalnym drogowskazem. Dopiero to stwierdzenie daje nam dostęp do „esencji” malarstwa Ludmiły Woźniczko, jego „istoty” w całym jej rozproszeniu i locie ku światłu Doświadczenia. To ostatnie zdaje się scalać twórczość artystki – tyleż niejednoznaczną, co wyrazistą. Wystawa w krakowskim Zbiorniku Kultury stanowi kameralną prezentację niewielu prac, co ma pozwolić widzom na intymny kontakt z dziełami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz