sobota, 30 kwietnia 2011

I see You see, Isa Schmidlehner, Esther Stocker

Otwarcie / OPENING: 6.05.2011, 20.00

Zbiornik Kultury, Austriacki Konsulat Generalny w Krakowie, Austriackie Forum Kultury w Krakowie oraz Małopolski Instytut Kultury zapraszają na otwarcie wystawy „I see You see”.

Pokaz „I see You see” prezentuje prace dwóch znaczących artystek współczesnej sceny sztuki austriackiej. Obrazy i instalacje Isy Schmidlehner (ur. 1971) i Esther Stocker (ur. 1974) dotyczą malarstwa i jego potradycjonalnej nowoczesnej dekonstrukcji. Obydwie zajmują się problematyką związaną z ciągle na nowo powtarzanymi pytaniami o linię i płaszczyznę, przestrzeń i kolor, porządek i chaos.

Schmidlehner i Stocker eksperymentują emancypacyjnie z dialektyką obecności i nieobecności, z materią i niematerialnością, architekturą i ciałem, porządkiem i nieporządkiem, w nawiązaniu do postmodernistycznych estetyk znikania i rozpraszania, naznaczonych kategoriami mobilności, przesycenia i przejrzystości, światła oraz zanikiem konturów realnego. Przyspieszone czasoprzestrzenne kontinuum generujące niewidzialne i nieograniczone w pracach artystek z Wiednia pozwala wyzwolić zarówno iluzję ulotnej (wirtualnej) realności, jak i ujawnić efekty autonomii estetycznej subiektywności, dające się także odczuć na własnym ciele.

Wystawa w krakowskim Zbiorniku Kultury prezentuje prace obu artystek scalone w pasaże całoprzestrzennej aranżacji, w której struktury i (nie)porządek jednych stają się kostiumem, namiotem, ekranem albo przejściowym korytarzem dla drugich. Również emocje i oczekiwania, w zależności od pozycji, jaką przyjmie odbiorca, poddane są niespokojnemu i nieuchwytnemu balansowaniu pomiędzy intymną metaforyką malarstwa a dystansem wizualnego języka geometrii.

Goschka Gawlik – kuratorka wystawy


The I see You see show presents two major artists from the contemporary Austrian arts scene.
The pictures and installations of Isa Schmidlehner (born 1971) and Esther Stocker (born 1974) deal with painting and its post-traditional modern deconstruction. Both tackle the oft-reiterated issues of line and surface, space and color, order and chaos.

Schmidlehner and Stocker emancipatively experiment with the dialectic of presence/absence, with material and non-materiality, architecture and body, order and disorder, alluding to postmodern aesthetics of vanishing and dispersing, marked by categories of mobility, supersaturation and transparency, light and the effacement of the contours of the real. The accelerated time/space continuum generating the invisible and the limitless in the works of these Viennese artists allows us both to free the illusion of fleeting (virtual) reality and to uncover the effects of the aesthetic autonomy of subjectivity, which can also be felt on our own body.
The exhibition at Krakow’s Zbiornik Kultury presents works by the two artists, united in the passage of an arrangement throughout a space viewed as a whole, in which the structure and (dis)order of one becomes a costume, a tent, a screen or a passageway to another. Depending on the observer’s stance, his/her emotions and expectations are subjected to an unsettling and intangible balancing act between the intimate metaphors of the paintings and the distance of the visual language of geometry.


Goschka Gawlik - Curator




FOTORELACJA Z WERNISAŻU
(fot. Patrycja Gotszling)













piątek, 29 kwietnia 2011

Laboratorium Teatru Cieni


Zapraszamy do naszych sąsiadów:

TEATR FIGUR KRAKÓW
LABORATORIUM TEATRU CIENI
7-8 maja 2011,
teren byłej fabryki Miraculum (ul. Zabłocie 23)

więcej informacji i program:
www.teatrfigur.pl

WIDZIEĆ/WIEDZIEĆ – spotkanie poświęcone antologii tekstów o dizajnie

Spotkanie, czwartek, 5 maja, godz. 19:00
Zbiornik Kultury, ul. Zabłocie 23 (obok Klubu Fabryka), Kraków



Wydawnictwo Karakter i Zbiornik Kultury zapraszają w czwartek5 maja o godz. 19:00 na spotkanie z okazji premiery antologii najważniejszych tekstów o dizajnie WIDZIEĆ/WIEDZIEĆ. O roli refleksji krytycznej, teorii i o pożytkach płynących z wymiany poglądów dotyczących projektowania graficznego rozmawiać będą redaktorzy tomu: Przemek Dębowski i Jacek Mrowczyk oraz historyk dizajnu Andrzej Szczerski. Spotkanie poprowadzi Anna Zabdyrska.

WIDZIEĆ/WIEDZIEĆ to blisko czterdzieści tekstów stanowiących zwięzły przegląd teorii i historii dizajnu ostatnich stu lat, lecz tak naprawdę – niezbędnik każdego projektanta i niewyczerpane źródło inspiracji. To nie jest kolejna książka z obrazkami. To eseje, apele i polemiki najważniejszych teoretyków i praktyków projektowania graficznego na świecie.

Jedyne, co może zirytować bardziej niż zapomnienie lub zignorowanie cię przez następne pokolenia, to przyglądanie się, jak powtarzają twoje głupie błędy – pisze Jeffery Keedy. Po raz pierwszy polscy czytelnicy mają okazję prześledzić gorące dyskusje towarzyszące kształtowaniu się nowoczesnego dizajnu. Dyskusje, które w swoim czasie odbiły się szerokim echem w projektowym świecie, do których powracają kolejne pokolenia dizajnerów i bez których znajomości trudno się obejść.




Jacek Mrowczyk – redaktor książki WIDZIEĆ/WIEDZIEĆ, projektant grafik, absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Stypendysta Fulbrighta w Cooper-Hewitt National Design Museum w Nowym Jorku (2001/02) oraz Fundacji Kościuszkowskiej w Rhode Island School of Design w Providence (2006/07). Współzałożyciel i redaktor kwartalnika projektowego „2+3D“. Wykładowca na katowickiej ASP oraz RISD w Providence. Autor Niewielkiego słownika typograficznego (Czysty Warsztat, 2007), współautor (wraz z Michałem Wardą) PGR. Projektowanie graficzne w Polsce (Karakter, 2010).

Przemek Dębowski – redaktor książki WIDZIEĆ/WIEDZIEĆ, projektant grafik, redaktor, absolwent edytorstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim. W latach 2005–2010 projektował okładki i książki dla najważniejszych polskich wydawnictw (m.in. W.A.B., Znak, WL, Czytelnik, WSiP). W 2008 roku współzałożył wydawnictwo Karakter, w którym zajmuje się między innymi projektowaniem szaty graficznej książek i doborem tytułów z dziedziny projektowania.

Andrzej Szczerski – historyk i krytyk sztuki, wykładowca w Instytucie Historii Sztuki UJ. Wykładał także na Uniwersytecie Goethego we Frankfurcie (2003) i na Uniwersytecie St Andrews w Wielkiej Brytanii (2004). Od 2009 roku Prezes Sekcji Polskiej Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Sztuki (AICA). Autor publikacji poświęconych sztuce XX wieku i sztuce współczesnej, w tym książek Wzorce tożsamości. Recepcja sztuki brytyjskiej w Europie Środkowej około roku 1900 (Kraków 2002), Modernizacje. Sztuka i architektura w nowych państwach Europy Środkowo-Wschodniej 1918-1939 (Łódź 2010). Współautor wystawy „Symbolism in Poland and Britain” w Tate Britain w Londynie w 2009 roku. Kurator wystawy „Modernizacje 1918-1939. Czas przyszły dokonany” w Muzeum Sztuki w Łodzi w 2010 roku.

POJEDYNEK - MARTA SALA


Rozerwana głowa na sukience Baśki

Marta Sala jest malarką wyjątkową na tle młodej sztuki nie tylko krakowskiej, ale i polskiej. Ta, w czasach ogłaszanych co raz rewolucji w malarstwie polskim, które rzekomo dokonują się a to za sprawą zmęczonych rzeczywistością, a to za postulowanymi renesansami malarstwa abstrakcyjnego, przekornie zwraca się w stronę gatunku, wydawałoby się najbardziej tradycyjnego i konserwatywnego, żeby nie powiedzieć mieszczańskiego, jakim jest portret. Gra przy tym z całą tradycją malarstwa zachodniego, wystawiając się na zarzut akademizmu i skompromitowanego historyzmu. I tak, wyszkolone na polskich akademiach i albumach sztuki oko odnajdzie w jej malarstwie nawiązania do Wróblewskiego, Nowosielskiego, Bacona i wielu innych. To jednak tylko pierwszy i na pewno nie jedyny poziom, na jakim można czytać portrety autorstwa Sali.
W istocie większość portretów jakie namalowała artystka, jest na tyle niekonwencjonalna, że przełamuje i dekonstruuje gatunek, do jakiego przynależą. Techniczna wirtuozeria i wykorzystanie niemalże wszystkich możliwości, jakie daje malarstwo olejne na jednym płótnie, odwraca uwagę widzów od owego aktu przełamania konwencji. Myśl, że w portretach Sali dzieje się coś niepokojącego, że portretowani przez nią wcale nie zostali sportretowani tak, jak wymaga tego konwencja gatunkowa, przychodzi nieco później. Wtedy też okazuje się, że portretowana przez Salę dziewczyna nie posiada głowy, ponieważ ta znikła poza ramą, a głowa chłopaka siedzącego na fotelu projektu Rietvalda właśnie eksplodowała i nie jesteśmy w stanie określić jego tożsamości, kobieta z kotem na kolanach natomiast ukryła swoją twarz w mroku, wystawiając jedynie kolana w czarnych rajstopach. Tym samym stajemy przed kłopotliwym faktem, że malarka zdeponowała sens i znaczenie portretowanych poza ramą obrazu. Tak, jakby przedstawienie twarzy było niemożliwe, jakby skonwencjonalizowany uzus, że w twarzy zawarta jest nasza tożsamość, przestał obowiązywać. Być może jest to portretowanie po czasach kryzysu reprezentacji i próba wyjścia z niego, być może artystka ukrywa swoich modeli i swoje modelki poza ramą, a ukrywaniem tym kieruje poczucie zażenowania i wstydu. Być może jest to jednak wyraz głębokiej troski i czułości, miłości artystki względem portretowanych, połączonych z sadystyczną perwersją. Z jednej strony oko i dłoń artystki rozerwały głowę chłopcu w szykownym fotelu, ale z drugiej strony, dzięki owemu aktowi symbolicznej i dosłownej dekapitacji, jego wstydliwe sekrety i brudne tajemnice zostały ukryte i zabezpieczone, ponieważ tylko nieliczni domyślają się jego tożsamości; większości natomiast pozostało podziwiać malarski kunszt artystki.
O tej czułości i ambiwalentnym uczuciu, miłości i nienawiści względem portretowanych przez Salę przekonuje także zabieg uhistorycznienia stosowany przez artystkę. Oto (konwencjonalny jak na nią, niczyja bowiem głowa nie została zgilotynowana ramą, ani rozerwana przez farbę) portret młodej kobiety utrzymany w szarościach. Nieliczni rozpoznają w niej Baśkę oraz jej nieciekawą historię wzlotów i upadków z przewagą na upadki. Dla pozostałych na osłodę pozostają kwiaty, róże na sukience. Dzięki nim mają szansę poznać historię dziewczyny z portretu. Jeśli pogrzebią w swoich prywatnych muzeach wyobraźni, dotrą w końcu do historii nieszczęsnego Wigelsa, który powiesił się w końcu roku 1908 w Paryżu. Znaleziono go w pracowni wiszącego na belce, z której jego trupa odcinał sam Pablo Picasso. Sportretował go jako Chłopca z fajką w niebieskim ubraniu z różami na głowie i w tle, które w obrazie Marty zstąpiły na sukienkę Baśki. Baśka co prawda nie ma fajki, ale ona jak się zdaje nigdy nie lubiła tytoniu. /Wojciech Szymański/

FOTORELACJA Z WERNISAŻU
fot. Patrycja Gotszling




wtorek, 26 kwietnia 2011

Spotkanie. Gili-Gili prezentuje: Eyjafjallajokull


CZWARTEK, 28.04.2011, godz. 20.00

Spotkanie z twórcami kwartalnika Gili-Gili: Joanną Kogut, Arturem Blusiewiczem, Dariuszem Vasiną, Katarzyną Skrobiszewską, Mają Maciejewską oraz autorami zamieszczonych w pierwszym numerze prac. Spotkanie poprowadzi Jakub Woynarowski.

“Gili-Gili prezentuje:” to nowy kwartalnik poświęcony ilustracji. Publikował będzie prace znanych i nieznanych, doświadczonych i początkujących – po prostu ciekawych – autorów. Jego jedyną treść stanowić będą ilustracje stworzone przez zaproszonych do udziału w numerze artystów, ułożone w rodzaj wizualnej opowieści. Kwartalnik powstaje z myślą o właścicielach galerii, wydawnictw, instytucji, aby mieli oni szansę zapoznać się z pracami oryginalnych twórców i nawiązać z nimi kontakt. “Gili-Gili prezentuje:” będzie również dostępny w księgarniach dla wszystkich miłośników ilustracji, komiksu, sztuki i kolekcjonerów nietypowych wydawnictw. Bohaterem ilustracji autorstwa dziewiętnastu artystów pierwszego numeru jest islandzki wulkan Eyjafijallajökull, który w zeszłym roku swoją aktywnością sparaliżował ruch lotniczy niemal w całej Europie.
W numerze pierwszym kwartalnika można oglądać prace następujących autorów:
Artur Blusiewicz, Rafał Borcz, Katarzyna Fijał, Małgorzata Józefowicz,
Joanna Kaiser, Carl Krull, Agata Leszczyńska, Agnieszka Łukaszewska, Maja Maciejewska, Krzysztof Marciniak, Mikołaj Moskal, Damian Nowak, Mateusz Otręba, Magda Paszewska, Agnieszka Piksa, Andrzej Plaskowski, Katarzyna Skrobiszewska, Dariusz Vasina, Karolina Źrebiec.

Artur Blusiewicz, Joanna Kogut, Maja Maciejewska, Katarzyna Skrobiszewska i Dariusz Vasina – piątka artystów, którzy przed dwoma laty połączyli siły tworząc grupę Gili-Gili. Zaczynali od tworzenia niewielkich serii ilustracyjnych i komisowych wzorów na bambusowych i bawełnianych koszulkach. Z czasem rozszerzyli swoją działalność o wydawnictwo.



piątek, 22 kwietnia 2011

Ze względu na Święta Wielkanocne, Zbiornik Kultury przez najbliższy weekend będzie nieczynny.
zapraszamy bardzo serdecznie do oglądania wystawy MARTY SALI już od poniedziałku 25 kwietnia w godz: 17-22

wtorek, 19 kwietnia 2011

Marta Sala Pojedynek

Wernisaż wystawy:
Kraków, ul. Zabłocie 23
teren byłej fabryki Miraculum, oddział kremów
Czwartek, 21 kwietnia 2011 r., godz. 21.00

Pojedynek to dziwne słowo. Z jednej strony przywołuje samotność, a przynajmniej sprawy, które załatwia się w pojedynkę, a z drugiej interakcję (choć, co prawda, wrogą). Z jednej strony oznacza eliminację przeciwnika, a zaraz potem delikatnie sugeruje, żeby się pojednać. Taki, ot, pojedynek znaczeń i asocjacji.

Trudno powiedzieć, że malarstwo Sali powstaje w pojedynkę – większość jej obrazów to portrety, które tworzy w interakcji z malowanymi osobami. Niełatwo jednak też uznać, że z jej prac emanuje atmosfera przyjaźni. Wręcz przeciwnie, wykoślawione twarze i zdeformowane ciała sportretowanych nasuwają skojarzenie, że w pracowni miała miejsce nieprzeciętna jatka. Oglądając te obrazy, odnosimy wrażenie, że artystka również na nas zasadza się z jakimś niebezpiecznym, malarskim narzędziem. Co więcej, Sala celuje i trafia. Ale jakże przyjemnie znaleźć się w zasięgu rażenia.

Łukasz Białkowski

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Inicjatywa Komiks Bękartem Kultury


Komiks Bękartem Kultury to inicjatywa mająca na celu zaproszenie do udziału w Europejskim Kongresie Kultury we Wrocławiu europejskich twórców komiksowych, którzy przez organizatorów imprezy zostali pominięci. Wśród licznie zaproszonych zagranicznych gości nie znalazł się bowiem żaden autor historii obrazkowych (z listą uczestników EKK można zapoznać się na oficjalnej stroniewydarzenia).
Aby wpłynąć na zaistniałą sytuację, postanowiliśmy wystosować list otwarty do organizatorów kongresu: Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Dyrektora Narodowego Instytutu Audiowizualnego. Oficjalne pismo w tej sprawie zostanie wydrukowane i rozesłane przez naszych „emisariuszy” w największych miastach Polski do klubów/instytucji kultury/księgarni komiksowych. W każdym z zaprzyjaźnionych miejsc będzie można złożyć swój podpis; akcję przeprowadzimy także na uczelniach, wśród studentów i kadry akademickiej. Aby nasze podpisy zostały uznane za wiarygodne, należy składać je według wzoru: „imię, nazwisko, PESEL i krótkie who is who, np. fan komiksu, student prawa, wykładowca UJ”. Listy z podpisami zostaną przekazane organizatorom Europejskiego Kongresu Kultury - należy przesyłać je do końca maja na adres:

Fundacja Tranzyt
ul. Fredry 7/3
61-701 Poznań
z dopiskiem: Komiks Bękartem Kultury

Stale aktualizowana lista miejsc, w których można złożyć swój podpis, jest dostępna na facebookowej stronie inicjatywy KBK.
Partnerem akcji jest Fundacja Tranzyt.
Chcesz przyłączyć się do akcji lub uzyskać więcej informacji na jej temat?
Pisz na adres:
komiksbekartemkultury@gmail.com

Poniżej zamieszczamy pełną treść listu otwartego do organizatorów EKK:

Inicjatywa Komiks Bękartem Kultury

Pan Bogdan Zdrojewski
Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego,

Pan Michał Merczyński
Dyrektor Narodowego Instytutu Audiowizualnego


List otwarty
Szanowni Panowie,

Europejski Kongres Kultury, który odbędzie się we wrześniu 2011 roku we Wrocławiu stanie się z pewnością doniosłym wydarzeniem. Śledząc listę gości EKK ze zdziwieniem stwierdzamy, że nie znaleźli się na niej przedstawiciele ważnej gałęzi kultury XXI wieku – komiksu. Ponieważ Kongres ma mieć charakter europejski, warto przypomnieć, że komiks odgrywał i odgrywa ogromną rolę w kulturze takich krajów jak Francja, Szwajcaria czy Belgia. Również w Polsce jest istotną, choć niszową, dziedziną sztuki, pomijaną często przez media głównego nurtu. Program Kongresu zakłada m.in. dyskusję pt. „Niebezpieczne związki. Władza a kultura”. Jak wyobrażają sobie Panowie tę dyskusję bez przedstawicieli świata komiksu, medium chyba najbardziej uwikłanego w relacje z władzą, o czym świadczy nie tylko afera z „Chopin New Romantic”, ale także wszelkie albumy z okazji rocznic wydarzeń historycznych?

„…w wyniku polityki kulturalnej tylko wybrane zjawiska ukazywane są jako reprezentatywne, atrakcyjne i wartościowe, inne zaś zostają pominięte lub odrzucone” – czytamy w opisie „Niebezpiecznych związków”. W przypadku Europejskiego Kongresu Kultury wykluczony zostały komiks. Postulujemy o nietraktowanie komiksu jako bękarta kultury, którego można pominąć i wnioskujemy o zaproszenie uznanych europejskich twórców komiksowych do dyskusji w czasie Europejskiego Kongresu Kultury.

Z wyrazami szacunku:

Komiks Bękartem Kultury – grupa inicjatywna
Sebastian Frąckiewicz – krytyk komiksowy, dziennikarz. Współpracownik „Przekroju”, „Tygodnika Powszechnego”, „Take me”.
Jakub Oleksak – krytyk komiksowy, redaktor internetowego magazynu komiksowego „Kolorowe Zeszyty”.
Michał Słomka – Fundacja Tranzyt, animator kultury, organizator międzynarodowego festiwalu kultury komiksowej Ligatura, koordynator projektu Centrala – Central Europe Comics Art.
Jakub Woynarowski - animator kultury, wykładowca Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, twórca projektu Orbis Pictus

Ponadto informujemy, że w całej Polsce zorganizowaliśmy akcję zbierania podpisów pod naszym listem. Akcja zbierania podpisów zakończy się 31 maja, a listy z podpisami prześlemy do Narodowego Instytutu Audiowizualnego.

sobota, 16 kwietnia 2011

Pierwsze spotkanie

Jeszce raz dziękuję Kubie Woynarowskiemu za fenomenalną prezentację albumu Manggha i inspiracji które zebrał przygotowując się do jego stworzenia. Spotkanie to zapoczątkowało nieregularny cykl spotkań w czasie których chciałabym zaprezentować ciekawe i unikatowe wydawnictwa i zjawiska z dziedziny dizajnu, komiksu, ilustracji (przez projektantów traktowanej jako dziedzina sztuki, a przez artystów jako projektowanie), rysunku narracyjnego (pracowania Rysunku Narracyjnego działa na krakowskiej ASP od października 2010), animacji czy działań multuimedialnych.

Zapraszam na spotkania, informacje o nich pojawiają się regularnie na naszej stronie i na profilu Zbiornika na facebooku: http://www.facebook.com/zbiornik.kultury

Anna Zabdyrska






piątek, 15 kwietnia 2011

Manggha. Spotkanie z Jakubem Woynarowskim


Poniedziałek, 18.04.2011, godz. 20.00

Spotkanie z Jakubem Woynarowskim, w czasie którego opowie on o albumie Manggha, komiksie eksperymentalnym i książkach z obrazkami dla dorosłych.

Co znaczy: „Manggha”? Różnorodne szkice. Co zawiera? Odpowiedzieć można: czego nie zawiera?

Feliks Manggha Jasieński

Manggha to niewątpliwie słowo-klucz, pozwalające zrozumieć zarówno meandry biografii Feliksa Jasieńskiego (1861–1929), jak i legendę, która jego postaci towarzyszyła zarówno za życia, jak i po śmierci. Manggha to nie tylko tytuł 15-tomowej serii drzeworytów japońskiego artysty Katsushiki Hokusaia; to także tytuł zbioru tekstów Feliksa Jasieńskiego z dziedziny krytyki artystycznej oraz jego pseudonim, upamiętniony również – jako wyraz hołdu dla twórcy znakomitej kolekcji dzieł z Kraju Kwitnącej Wiśni– w nazwie krakowskiego Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej.

Manggha to także tytuł wykonanego przeze mnie cyklu 40 grafik – „wizualnego eseju”, stanowiącego adaptację wybranych wątków literackiego opus magnum Feliksa Jasieńskiego.


Odwołując się do konwencji historycznej powieści graficznej (nie zapominając również o narracyjnych dziełach z gatunku manga), podjąłem próbę zilustrowania formułowanych przez Jasieńskiego refleksji natury ogólnej za pomocą faktów z jego życia: historii skandalu w warszawskiej Zachęcie, przeprowadzki do Krakowa, twórczych kontaktów ze środowiskiem artystycznym (m.in. Leonem Wyczółkowskim, Jackiem Malczewskim, Julianem Fałatem i Józefem Mehofferem), konfliktu z Tadeuszem Boyem-Żeleńskim, przyjaźni ze Stanisławem Wyspiańskim, utraty wzroku, śmierci i „nowego rozdziału” w jego symbolicznej biografii, jakim jest bez wątpienia powstanie Muzeum „Manggha”.

Starając się wiernie odzwierciedlić sprzeczności charakterystyczne dla stylu Jasieńskiego – balansującego w osądach między wzniosłością a małostkowością – zdecydowałem się na połączenie klasycznego, realistycznego warsztatu rysunkowego z językiem aluzyjnej abstrakcji.

Koło (symbol Nieba, pierwiastka duchowego, doskonałości), przeistaczając się w płomienną kulę, odsyła bezpośrednio do wzoru znanego z japońskiej flagi narodowej, a pośrednio do słonecznej tarczy oraz latarni – jej ziemskiego odpowiednika, wykonanego ludzką ręką. Ławica pomarańczowych kul staje się w tym kontekście metaforą niezwykłej kolekcji sztuki japońskiej – harmonijnej (zarówno jako całość, jak i zbiór elementów), choć wnoszącej dysharmonię w drobnomieszczański świat małej stabilizacji. Ów kołtuński żywioł (jak rzekłby Jasieński) reprezentowany jest przez grad czarnych kul, stado much, ciemne skrzynie (skrywające zbiór skarbów – arcydzieł) oraz czarny kwadrat – znany z ikon symbol Ziemi, świata materii, stanu ograniczenia i bezruchu. Walka między żywiołem ziemskim i niebiańskim toczy się pod znakiem trójkąta (przywołującego trójcę: Niebo – Ziemia – Świat Podziemny oraz Narodziny – Życie – Śmierć), widocznego w formie góry Fudżi, w zarysie kopca Kościuszki, w sylwecie piramidy, grobowych obelisków i w tympanonie warszawskiej Zachęty, którą zdobi dumna dewiza „Artibus”.

Odchodząc w swojej opowieści od klasycznie rozumianej „literackości”, dążyłem do wyeksponowania cech, które Feliks Jasieński – jako znawca sztuki japońskiej – cenił najwyżej:milczenia, niedopowiedzenia, prostoty środków wyrazu.

Jakub Woynarowski


Jakub Woynarowski (1982). Absolwent Wydziału Grafiki ASP w Krakowie; obecnie prowadzi zajęcia w Pracowni Rysunku Narracyjnego. Rysownik, projektant (Grand Prix 1. OKKAS, 2011), animator (Grand Prix 13. OFAFA, 2007), niezależny kurator, eseista. Autor eksperymentalnych opowieści graficznych („Żołnierze” – z J. Strachotą; „Manggha”; „The story of gardens”), laureat Grand Prix 18. MFK w Łodzi (2007). Publikował w „Lampie”, „Ha!arcie”, „Autoportrecie” i „Exklusivie”. Współpracował m. in. z TVP Kultura, F2F TV, Muzeum „Manggha”, Muzeum Narodowym w Krakowie i Korporacją Ha!art.


czwartek, 14 kwietnia 2011

Kurator, goście i prelegentka






Wykład Anety Rostkowskiej i oprowadzanie przez kuratora po wystawie Pani Walewska

Sobota, 16.04.2011, godz. 17.00
oprowadzanie przez kuratora po wystawie

Sobota, 16.04.2011, godz. 18.00
wykład

„Pani Walewska”* w świecie sztuki
Dotyk, smak i zapach w pracach współczesnych artystów.

Kim jest artystyczna „pani Walewska”? Kogo chce uwieść i jakim portfolio? Dlaczego tak późno wyszła z ukrycia i jakie estetyczne hierarchie ją weń wpędziły? Co skrywa pod napoleońskim kapeluszem? Bogactwo składników odżywczych czy tanią wazelinę? Chce być wyłącznie balsamem dla ciała czy także balsamem dla duszy? Dojrzała kobieta czy początkująca trzpiotka? O kontrowersjach i trudnościach, jakie pojawiają się, gdy artystyczne emanacje „Pani Walewskiej” kuszą wybredną niczym Napoleon publiczność, opowie Aneta Rostkowska.

*„Pani Walewska” to seria kosmetyków stworzona w latach 70-tych przez firmę „Miraculum” zainspirowana serialem „Napoleon i Marysieńka”. Wizytówką marki jest profil pani Walewskiej oraz charakterystyczny kształt słoiczka kremu przypominający odwrócony napoleoński kapelusz. Obecnie „Pani Walewska” występuje w trzech wersjach o modnie brzmiących nazwach: „Classic”, „Chic” i „Gold”.

Aneta Rostkowska – krytyczka, kuratorka, autorka tekstów o sztuce, współtwórczyni inicjatywy Projekt Miejski poświęconej przestrzeni miasta Krakowa, zajmuje się sztuką współczesną i teorią sztuki, studiowała na uniwersytetach w Heidelbergu i Frankfurcie nad Menem, stypendystka Baden Württemberg Stiftung, Hertie-Stiftung i Ministra Nauki, obecnie pisze doktorat na UJ.

Krzysztof Mężyk w Galerii Floriańska 22



Otwarcie wystawy: 15.04.2011, godzina 20.00

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Różowe i czarne

„Więc dobrze, Mario, uważam ten naród za namiętny i lekkomyślny. Uważam, że Polacy czyniąwszystko z fantazji, nie z rozsądku. Ich entuzjazm jest porywczy, hałaśliwy, chwilowy, ale nie umiejąnim kierować i utrwalić go. Czyż nie jest to pani portret, piękna Polko?”

Napoleon do Marii Walewskiej


Cóż obchodzić nas może kobieta zmarła prawie dwieście lat temu, o której życiu wiemywszystko i nic? Kobieta, która być może namiętnie kochała Napoleona i która byćmoże wcale go nie kochała. Kobieta, którą być może kochał Napoleon, być możewcale nie kochał i jedynie mechanicznie podpisywał miłosne i nierzadko pikantnelisty kreślone do pięknej Polki ręką anonimowego dzisiaj kancelisty. Być może byłamatką dziecka swego męża, szambelana Walewskiego, być może nie. Być może tenstarszy od niej o pół wieku idiota, ten Polak-Sarmata, który znalazł się przypadkiemna progu życia nowoczesnego, z którego nic nie był w stanie zrozumieć, prowincjuszi nieudacznik, dał jej przyzwolenie. Być może wcale nie, być może chociaż jowialny,był uroczy, obyty i światowy, być może Paryż, być może Rzym…

Cóż obchodzić może nas życie Marii Walewskiej, które jest proste jak biblijnaprzypowieść, a jednocześnie dzięki retoryczno-kaznodziejskim chwytom różnychjego opowiadaczy (Savant, Masson, Gąsiorowski, Brandys), nabiera polorusentymentalnego kiczu literatury kuchennej, ojczyźnianej gadaniny o powinnościachi poświęceniu, lub onanistycznej orgii pisarza-impotenta. Wszystko w nim, jak tow przypowieści bywa, zależy od właściwego odczytania znaku. Jest tak chociażbyz domniemanym spotkaniem Pani Walewskiej z Tadeuszem Kościuszką. Wiemy jedynie, że zerwał z jej piersi biało-czerwoną kokardę. Według jednych przycisnął tenfetysz do swych ust, według drugich, z afektem cisnął kokardę na ziemie. Być może obie wersje to tylko zła literatura, sporo jednak mówią o polskości jako (łóżkowej)sytuacji.

To, czy Pani Walewska oddawała się za miliony i czy zawsze z imieniem Polski na ustachprzeżywała la petite mort z duchem świata na koniu lub z jego koniem zgoła, niepowinno nas wcale interesować. O wiele bardziej interesująca wydaje się owa biało-czerwona kokarda jako miejsce, w którym splatają się historia, polityka i seks. Zbiało-czerwonej kokardy zerwanej z biustu pani Walewskiej ręką bohatera, przemawiaczarno-biała polityka historyczna, która nie umie poradzić sobie z biustem nienależącym ani do Matki-Polki, ani dziewicy-bohatera.

Dlatego też kokarda Pani Walewskiej, jej biust i ona sama wyzwalają od utartychschematów ojczyźnianych. Pani Walewska to erotyka, którą należy przeciwstawićpolityce, to erotyka historyczna, którą zastąpić można historyczną politykę, to wkońcu erotyzm kontra patriotyzm, synczyzna versus ojczyzna. Pani Walewska obezwładniona trwogą, kiedy pada sztywna do nóg Napoleona-kochankaszepcze tę swoją deklarację polityczno-erotyczną: „Czyż nie jesteśmy wszyscysierotami? Kiedy pan nas wskrzesi, będę zawsze nosić kolor różowy”.

Wojciech Szymański

fotorelacja z wernisażu "Pani Walewska"